Zasadniczo przed upłynięciem przedawnienia nie można się zrzec prawa do jego podnoszenia. Czyli - dajmy na to - podpisując umowę nie możemy w niej zastrzec, że dłużnik zrzeka się do podnoszenia takiego zarzutu w przyszłości, albo że okres przedawnienia byłby dłuższy niż ustawowy.
Ale należy pamiętać, że przedawnienie można przedłużać poprzez uznanie długu, czy na przykład poprzez zawarcie ugody określającej nowe terminy spłaty długu.
W przypadku uznania długu bez przesuwania terminów płatności, jeśli uznanie odbyło się jeszcze przed przedawnieniem, to od dnia uznania termin przedawnienia biegnie na nowo. Uważam, że uznanie długu już po jego przedawnieniu nie powoduje "przerwania i rozpoczęcia biegu przedawnienia na nowo", bowiem nie można przerwać czegoś, co już nastąpiło (przedawniło się).
W przypadku ugody określającej nowy termin zapłaty, przedawnienie biegnie od ustalonego terminu, i w zasadzie można taką ugodę podpisać również po przedawnieniu, zresztą polecam wówczas zastosować weksel, który będzie odnowieniem (nowacją) zobowiązania, zmieniającego roszczenie z danej umowy na roszczenie z weksla (które to roszczenie będzie już się przedawniać w normalnym wekslowym trybie).
Jeśli podpisanie ugody nie jest możliwe (brak chęci dłużnika), z drugiej zaś strony jeśli wytoczenie powództwa też w danej chwili nie wchodzi w grę, można wystąpić do sądu z próbą ugodową, które do postępowanie rozpoczęte przed przedawnieniem również rozpoczyna bieg przedawnienia na nowo (od czasu zakończenia takiego postępowania), choćby dłużnik nie przystąpił do "mediacji".
Dla zniesienia skutków przedawnienia niezbędne jest wyraźne zrzeczenie
To nieprawda, wyraźne zrzeczenie się przedawnienia nie jest potrzebne, wystarczy po prostu uznanie długu.