Forum o wekslach i windykacji

Sprawa dosyć typowa ostatnimi czasy :) mianowicie:
pozwany nie odebrał nakazu zapłaty (zgodnie z zapewnieniami awiza nie było - Inpost), o całej sprawie dowiedział się od komornika (ten doręcza za pośrednictwem poczty)

z kroków ratunkowych tradycyjnie wniosek o doręczenie nakazu zapłaty + z ostrożności sprzeciw z wnioskiem o przywrócenie terminu, i teraz pytanie co sądzicie o tym:

czy warto składać osobno zażalenia na postanowienie w przedmiocie stwierdzenia prawomocności i w przedmiocie nadania klauzuli wykonalności? z tego co wiem to większość tego nie robi, ale spotkałem się piśmiennictwem, że prawomocność orzeczenia należy zaskarżyć niezależnie od wniosku o przywrócenie terminu...

Prawnik z Poloneza pisze:ale spotkałem się piśmiennictwem, że prawomocność orzeczenia należy zaskarżyć niezależnie od wniosku o przywrócenie terminu...

Bo co? :) Bo sprzeciw złożony w terminie miałby nie być złożonym w terminie? :)
No i jakie przywrócenie terminu, skoro termin jeszcze nie minął?

Co prawda tutaj lepiej zrobić więcej niż mniej.

"Żądanie doręczenia nakazu" to jeśli rzeczywiście nie wiemy o co w sprawie chodzi, "z ostrożności" (jeśli wiemy o co jest spór) składałbym od razu sprzeciw/zarzuty.

A sam inpost - masakra. Raz do mnie w ogóle nie dotarł (na szczęście mało istotna sprawa), a jeszcze się nie zdarzyło, aby podwójnie awizował (mimo że czasem specjalnie przeczekiwałem 2 tygodnie).

Bo co? :) Bo sprzeciw złożony w terminie miałby nie być złożonym w terminie? :)
No i jakie przywrócenie terminu, skoro termin jeszcze nie minął?

no tu się zgadzam, ale postanowienie zostało wydane, jest i samo nie zniknie, taka była przynajmniej interpretacja autora, co prawda nie spotkałem się aby ktoś to zaskarżał, ale zacząłem się zastanawiać...

"Żądanie doręczenia nakazu" to jeśli rzeczywiście nie wiemy o co w sprawie chodzi, "z ostrożności" (jeśli wiemy o co jest spór) składałbym od razu sprzeciw/zarzuty.

wiemy, akta zostały przejrzane, pozew przeczytany :)

A sam inpost - masakra. Raz do mnie w ogóle nie dotarł (na szczęście mało istotna sprawa), a jeszcze się nie zdarzyło, aby podwójnie awizował (mimo że czasem specjalnie przeczekiwałem 2 tygodnie).

samego inpostu nie będę komentował, bo szkoda czasu, ale zauważyłem jedną ciekawostkę: wydaje mi się, że problemem inpostu jest dostanie na klatkę schodową (listonosz miał kod, doręczyciel niekoniecznie) i "stare" skrzynki (klucz ma tylko listonosz), co kończy się tak:

Zdaje się, że te "stare" skrzynki są już dawno zakazane, więc teraz brak dostępu do skrzynki przez każdego operatora to niejako problem adresata...

hmm, adresata czy administratora?

jedną z możliwości awizowania jest zostawienie awiza w drzwiach mieszkanie, co powinno być odnotowane na kopercie, więc brak nowej skrzynki nie zwalnia doręczyciela od awizowania, tylko to trzeba wejść po schodach itp., więc łatwiej wywalić do śmieci...

Adresat ma problem, że nie ciśnie administratora, przez to adresatowi może umknąć ważne awizo.
(Zresztą kolega widzę "w bloku chowany", bo przecież administrator może być też adresatem - przy samodzielnych domach ;)

Administrator ma niejako problem inny - pewnie jakieś kary za niedostosowanie skrzynek są.

pytanie kto odpowiada za ewentualną szkodę, administrator? inpost dlatego, że awizuje "do kieszeni" zamiast zostawić w drzwiach, czy w ogóle nikt?

w bloku, prawdziwym betonowym :)

Nie sądzę, aby ktokolwiek odpowiadał. Tak w praktyce ;)

Przetarg był chyba wygrany na 2 lata. Zatem od 1.1.2016 wchodzi operator z nowego przetargu. Ciekawe co z tym przetargiem jest aktualnie (ten od Inpostu został "wygrany" gdzieś tak na miesiąc przed rozpoczęciem świadczenia usług).

Lech pisze:Nie sądzę, aby ktokolwiek odpowiadał. Tak w praktyce ;)

no właśnie nad tym się zastanawiałem, czy w takim wypadku odpowiedzialność doręczyciela jest w jakiś sposób ograniczona... a ciężar dowodu to oczywiście inna sprawa...

Póki co chętnie się dowiem jak ci biedny adresaci w ogóle będą wygrywać sprawy o niedoręczenie w sytuacji kiedy formalnie na liście (pieczątki, awizacje, daty) wszystko będzie wyglądać "ok".

jak zawsze w przypadku dowodzenia faktów negatywnych jest to problem, ale prędzej czy później trafi się jakieś nagranie, że pan doręczyciel w ogóle na klatkę nie dotarł w danym dniu, albo nie zastał w domu kogoś kto z domu nie wychodzi i musiał awizo w drzwi wciskać...

Niepoprawny optymista z Ciebie :)