Weksle "ściągane" przez "nieistniejącą" już szkołę

Krótkie informacje na temat weksli, znalezione gdzieś w internecie
Awatar użytkownika
Lech
Administrator
Posty: 5828
Rejestracja: 23 lis 2010, 22:09
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Weksle "ściągane" przez "nieistniejącą" już szkołę

Post autor: Lech » 23 sty 2013, 16:07

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037, ... idmo_.html
Uczniowie Akademii Sztuk Wizualnych podpisywali weksle in blanco, które miały zabezpieczyć opłacanie czesnego. Teraz przedstawiciele szkoły, choć ta już nie istnieje, ścigają ich za kilkutysięczne długi. I to nawet uczniów sprzed kilkunastu lat.

19-letni Andrzej* chciał studiować na Uniwersytecie Artystycznym. Nie dostał się, wybrał więc szkołę policealną - Akademię Sztuk Wizualnych w Poznaniu. - Liczyłem, że przygotuję się tam do egzaminów. Jednak bardzo się rozczarowałem i zrezygnowałem z nauki. Prawie zapomniałem, że w ogóle się tam uczyłem - opowiada. Ale zapomnieć nie dała o sobie ASW.

Na początku grudnia Andrzej otrzymał przedsądowe wezwanie do zapłaty. Na uiszczenie opłaty 3 tys. zł dostał 14 dni. Dowiedział się, że jeśli tego nie zrobi, kwota może wzrosnąć niemal dwukrotnie.

Droga lekcja dorosłości

W czasie nauki Andrzej płacił czesne, skąd więc wysoki dług? - Dowiedziałem się, że to zobowiązanie wekslowe - mówi. Weksel in blanco (nieuzupełniony w chwili wystawienia) podpisał, zapisując się do szkoły. - Wtedy to nie wzbudziło moich obaw - przyznaje. - Na druku było napisane, że to weksel do 1000 zł. Tak też mówiono nam na specjalnym spotkaniu. Jeśli teraz będę musiał zapłacić kilka tysięcy, bo kiedyś chciałem zostać artystą, to będzie to bardzo droga lekcja dorosłości - żali się. A choć do szkoły chodził w 2006 roku, na jego wekslu widnieje rok 2010 - zobowiązanie nie mogło się więc przedawnić.

Prawnik, reprezentujący jednego z pokrzywdzonych, mówi o problemach byłych uczniów ASW: - Do szkoły chodzili lata temu, nie mają praktycznie żadnych dokumentów, m.in. dowodów wpłat. Nikt z nich nie myślał, że będą im jeszcze potrzebne.

A takich uczniów "dłużników" jest znacznie więcej. Skarżą się na swoją sytuację m.in. na internetowych forach.

Jest wśród nich Arek z Warszawy (weksel na 2 tys. zł), który w ASW uczył się aż 11 lat temu! - To miało być zabezpieczenie, gdybym nie płacił czesnego - wspomina. - Po roku zrezygnowałem z nauki. Okazało się, że nie będę miał uprawnień artysty, choć tym reklamowała się szkoła. Już od 8 lat byłem fotografem, zależało mi tylko na tych uprawnieniach. Teraz rozważam zgłoszenie sprawy do prokuratury - mówi.

Najpierw muszą zapłacić

Do kogo należą uczniowskie weksle? Zobowiązania podpisywano wobec Andrzeja Kapeli, malarza i grafika, właściciela szkoły. Ten przeniósł je na Tomasza Kapelę (uczył w ASW), którego reprezentuje adwokat Tomasz Święch. To on wysłał wezwania do zapłaty. - Jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy zawodowej - ucina pytania. Nie może m.in. podać, ile wezwań wysłano i dlaczego kwoty na nich są różne.

Dr Krzysztof Mularski z UAM tłumaczy, że przeniesienie praw z weksla z jednej osoby na drugą (w tym przypadku z Andrzeja na Tomasza Kapelę) utrudnia obronę dłużnikom. - Uwolnić się od odpowiedzialności wekslowej można jedynie, wykazując, że nabywca działał w złej wierze, tj. wiedział, że weksel został wypełniony niezgodnie z umową wekslową (tzw. deklaracją wekslową) albo dopuszczono się rażącego niedbalstwa. Jeśli wierzyciel puści weksel w obieg, np. sprzeda go osobie trzeciej, dłużnik odpowiada wobec nabywcy weksla nawet wtedy, gdy został wypełniony niezgodnie z wcześniejszą deklaracją wekslową - tłumaczy Mularski. A to oznacza, że uczniowie i tak będą musieli najpierw zapłacić, a dopiero później mogą próbować odzyskać pieniądze, podnosząc roszczenia wobec osoby, która wypełniła weksel niezgodnie z deklaracją - nie obejdzie się bez procesów sądowych, które mogą potrwać nawet kilka lat.

Lepiej tego nie podpisywać

Dr Mularski zauważa też, że weksel może być niebezpieczny dla dłużnika. - Weksli, a już w szczególności weksli in blanco, pomijając kontrakty zawierane przez doświadczonych przedsiębiorców, w zasadzie nie należy dla własnego bezpieczeństwa podpisywać - uważa. - Zawsze przed złożeniem podpisu warto poradzić się kompetentnego prawnika.

Dlaczego szkoła, która od kilku lat nie działa, nagle przypomniała sobie o "długach" uczniów? Na to pytanie Święch nie mógł odpowiedzieć. Tomasz Kapela, który mógłby rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie, nie zgodził się na rozmowę z "Gazetą".

Po szkole, która w ciągu kilkunastu lat funkcjonowania miała swoje siedziby m.in. przy ul. Grudzieniec i Taczaka, nie został dziś ślad. Z informatora "Gazety" z 2007 roku dowiadujemy się, że w trybie dziennym można było się tam uczyć sztuk wizualnych i projektowania mody, a w zaocznym: dekoracji wnętrz i fotografii.
Pomoc prawna w sprawach wekslowych
kancelaria (małpa) kpwig.pl
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości