Historia: Fałszywe weksle i czeki

Krótkie informacje na temat weksli, znalezione gdzieś w internecie
Awatar użytkownika
Lech
Administrator
Posty: 5828
Rejestracja: 23 lis 2010, 22:09
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Historia: Fałszywe weksle i czeki

Post autor: Lech » 12 lis 2014, 09:06

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/art ... /141109698
Wśród kantów, których świadkiem był międzywojenny Białystok, nie mogło zabraknąć fałszywych weksli i czeków. Możliwości farmazonów były praktycznie nieograniczone.

W połowie lat 20. grasowała niejaka Stanisława Piotrowska. Szukała ona naiwniaków, którzy mieli krewnych w Stanach Zjednoczonych i powiadamiała ich o przesłaniu wartościowego czeku. Szczęśliwcom podawała adres swego wspólnika. Ten miał już przygotowany czek, z któregoś ze znanych banków na sumę 100, a nawet 500 dolarów. Za odpowiednią opłatę, niby na pokrycie kosztów biletu z Ameryki, czek ów był wydawany frajerowi. W końcu jednak pomysłowi naciągacze wpadli w ręce wywiadowców z Ekspozytury Urzędu Śledczego.

Niewątpliwie wydarzeniem było pojawienie się w 1926 r. Piotra Kęckiego, który już doprowadził do rozpaczy dyrektorów banków warszawskich. Kęcki, używający także nazwiska Grodzki oraz tytułu doktora, miał przywieźć do Polski z Ameryki pełną tekę fałszywych czeków. Wystawiały je jakoby banki, jak: The Royal Bank of Canada czy Bank Guaranty Trust Company of New York. W stolicy Kęcki oszukał miejscowych bankierów na kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Kiedy w Warszawie zaczął palić się mu grunt pod nogami, wywędrował do Białegostoku. Zabrał ze sobą również pomagierów - Zofię Kawęcką i Władysława Tylla. Cała trójka namiętnie szastała pieniędzmi, wcześniej oczywiście wymienionymi za podrobione czeki.

Jakież było zdziwienie dyrektora hotelu Ritz, kiedy pewnego lipcowego poranka agenci EUS aresztowali w tamtejszym apartamencie jednego z najbardziej hojnych gości. Ostatecznie Kęcki zarobił za swoją czekową działalność trzy lata więzienia.

Oszustwa nasiliły się w latach 30. Pewnego sierpniowego dnia zgłosił się do sklepu galanteryjnego Chalma Guzika przy Sienkiewicza elegancko ubrany jegomość i zakupił bielizny na całe 100 złotych. Przedstawił się jako Wincenty Lewkowicz zamieszkały przy ul. Lipowej 26. Za towar zapłacił wekslem. Kiedy nadszedł termin płatności, kupiec nadaremnie czekał na wykupienie feralnego kwitu.

Ten sam oszust kilka miesięcy później zakupił w sklepie jubilerskim Waniewskiego przy ulicy Lipowej 2 biżuterię za 250 zł. Zapłacił za nie dwoma czekami, które miał zrealizować miejscowy Bank Udziałowy. Czeki okazały się oczywiście bez pokrycia. Policja w końcu wpadła na trop bezczelnego oszusta. Był nim Ryszard Stachiewicz.
Pomoc prawna w sprawach wekslowych
kancelaria (małpa) kpwig.pl
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości